Drab z wyrokiem
Treść
Dolnośląski samorząd dryfuje do końca kadencji. Mimo wyroku sądowego lider dolnośląskiego PSL Tadeusz Drab pełnił funkcję wicemarszałka województwa.
Tadeusz Drab, prezes zarządu dolnośląskiego Polskiego Stronnictwa Ludowego, mimo ciążącego na nim wyroku sądowego za składanie fałszywych zeznań i mataczenia w sprawie finansowania przez fundusz wyborczy PSL firmy parkieciarskiej, w której pracuje jego zięć, przez kilkanaście miesięcy był wicemarszałkiem województwa dolnośląskiego. Jego partyjni koledzy i marszałek województwa Marek Łapiński (PO) twierdzą, że o sprawie nic wcześniej nie wiedzieli.
Kilka tygodni temu, pod naciskiem lokalnych mediów, Drab podał się do dymisji. Na wczorajszej sesji sejmik województwa dolnośląskiego przyjął jego rezygnację. Peanom na cześć Draba nie było końca, ponieważ - jak twierdził jeden z radnych - "nikt tak dobrze jak Tadeusz Drab nie rozumie potrzeb, problemów wsi i małych dolnośląskich miast. Z chóru wyłamał się jedynie przewodniczący opozycyjnego klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości Paweł Hreniak, który zauważył, że po raz pierwszy w historii samorządu województwa dolnośląskiego wicemarszałek odchodzi z piastowanej funkcji ze względu na prawomocny wyrok sądowy. Trzeba jednak rozwiązać bardzo poważny, jego zdaniem, problem. Mianowicie to, czy decyzje i uchwały podjęte przez zarząd województwa, w którym zasiadał Drab, od momentu uprawomocnienia się wyroku są legalne. Hreniak zapowiedział, że wkrótce Klub Radnych PiS skieruje w tej sprawie do wojewody dolnośląskiego wniosek o wydanie opinii prawnej.
Na miejsce Draba radni wybrali wczoraj aktywnego działacza PSL Stanisława Longawę z Kłodzka. Ale to Drab jako lider dolnośląskich struktur tej partii miał decydujący wpływ na wybór swojego następcy. - Przecież Tadeusz Drab nikogo nie zamordował - argumentował w sejmikowych kuluarach inny prominentny działacz dolnośląskiej PSL wicewojewoda Zdzisław Średniawski. Jego zdaniem, zapis w statucie PSL, pozbawiający członkostwa w partii osoby skazanej za przestępstwa, jest umyślne zbyt szeroki i - jak powiedział - "należy go 'wypełnić treścią'". Chodziłoby o konkretne wskazanie takich wykroczeń, za których popełnienie ludowcy mogliby utracić partyjną legitymację.
Przed głosowaniem nad kandydaturą Jerzego Łaźniaka na wicemarszałka odpowiedzialnego m.in. za sprawy społeczne, kulturę, sport i służbę zdrowia Hreniak zapytał go z sejmikowej trybuny, czy ciąży na nim jakikolwiek wyrok sądowy. Pytanie to bardzo rozsierdziło prowadzącego obrady szefa sejmiku Jerzego Pokoja, który usiłował doprowadzić do jego wycofania. Hreniak jednak twardo obstawał przy swoim, twierdząc, że jako radny ma prawo zadać takie pytanie. A czy jego adresat będzie chciał na nie odpowiedzieć, czy nie, to już inna kwestia.
Jerzy Łaźniak stwierdził, że przy wyborze na radnego Rady Miejskiej Jeleniej Góry musiał składać oświadczenie, z którego jasno wynika, że nie był nigdy karany.
Wszystko więc wskazuje na to, iż dla dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej celem nadrzędnym jest w miarę bezpiecznie dodryfować w koalicji z PSL do najbliższych wyborów samorządowych. Pytanie tylko, czy w tym stanie marszałek Marek Łapiński będzie mógł skutecznie działać?
Oby tak się stało. Chociażby z tego powodu, że właśnie w 2010 roku mamy najbardziej odczuć skutki kryzysu gospodarczego...
Marek Zygmunt, Wrocław
"Nasz Dziennik" 2009-07-24
Autor: wa