Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kto kupczy lasami

Treść

Poselski projekt zapisania ochrony lasów Skarbu Państwa w Konstytucji RP nie zamyka drogi do ich prywatyzacji

Sejm wysłuchał wczoraj sprawozdania Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa z prac nad projektem ustawy zmieniającej Konstytucję w zakresie dodatkowej ochrony przed przekształceniami własnościowymi dla lasów będących własnością Skarbu Państwa. Jak zaznaczył poseł sprawozdawca Stanisław Żelichowski (PSL), w dyskusji na temat zapisania w Konstytucji ochrony lasów pojawiły się głosy, że już obecne rozwiązania zabezpieczają je przed nieodpowiedzialną polityką. Nie brakowało jednak ekspertów, którzy zauważali, że są to ogólne zapisy i można, a nawet należy je sprecyzować w odniesieniu do samych lasów. Przemawia za tym rola, jaką pełnią lasy zajmujące ok. 30 proc. powierzchni naszego kraju (ok. 80 proc. z nich jest zarządzanych przez PGL Lasy Państwowe), oraz ich ogromna wartość. Samo drewno stojące w lasach jest wyceniane na blisko 300 mld złotych. Lasy pełnią jednak głównie funkcje pozaprodukcyjne, których wartość szacowana jest nawet trzydziestokrotnie wyżej. To np. naturalny filtr – 1 ha lasu pochłania rocznie ok. 20 ton dwutlenku węgla i emituje ok. 14 ton tlenu. Za wprowadzeniem dodatkowej ochrony lasów przemawia też doświadczenie państw europejskich, które tego rodzaju rozwiązania przyjęły.

Według PiS, wypracowane dotąd rozwiązania dotyczące zmiany Konstytucji nie mają wiele wspólnego z ochroną lasów przed przekształceniami własnościowymi. Wręcz przeciwnie, będą konstytucyjnym przyzwoleniem na ich sprzedaż. Dzieje się tak za sprawą mało precyzyjnych sformułowań zawartych w projekcie, które mogą być wykorzystane wbrew celowi, w jakim są wprowadzane. Jak zauważyła poseł Krystyna Pawłowicz (PiS), proponowany zapis: „Lasy stanowiące własność Skarbu Państwa nie podlegają przekształceniom własnościowym. Wyjątki od tej zasady, uzasadnione celami publicznymi lub celami zrównoważonej gospodarki leśnej, określa ustawa”, jest niebezpieczny. Przede wszystkim „cel publiczny”, jak i „cel zrównoważonej gospodarki leśnej” są pojęciami prawnie niedookreślonymi, co może powodować szeroką interpretację takich zapisów. – Projekt zmiany Konstytucji w istocie otwiera konstytucyjnie i legalizuje drogę dla dowolnego prywatyzowania, przekształceń na cele niejasno określone, na cele politycznie aktualne – zaznaczyła prof. Pawłowicz. Do tego prawo do skorzystania z takiego szerokiego wyjątku dawałaby zwykła ustawa, a to otwiera duże pole do nadużyć i prowadzenia zmian własnościowych w lasach państwowych. – Jest zasada, że nie wolno, ale wyjątki ustanowi ustawa. Koalicja większością głosów dokona zmiany i wprowadzi ten wyjątek – uzmysławiała Pawłowicz. Ponadto w proponowanych zmianach zapomina się np. o lasach gminnych, które ochronie już podlegać nie będą.

O czym szumi PSL

Jednak poseł Marek Gost (PSL) upierał się, że zaproponowany poselski projekt zapewni lasom Skarbu Państwa odpowiednią ochronę. Oskarżał posłów PiS – którzy oczekują rozwiązań realnie chroniących lasy – o kupczenie lasami, uprawianie gierek politycznych poprzez nieuzasadnione wywoływanie zaniepokojenia w społeczeństwie, a nawet wciąganie w rozgrywkę Kościoła. Gost przekonywał, że projekt poselski to dobre rozwiązanie i że istnieją różne drogi do osiągnięcia celu, jakim jest zwiększenie ochrony lasów.

Opozycja wytykała, że inicjatywa poselska to jedynie ratowanie wizerunku PSL po tym, jak rządząca koalicja przeforsowała w Sejmie zmianę ustawy o lasach. Spowodowała ona, że Lasy Państwowe mają wpłacić do budżetu państwa w tym i przyszłym roku po 800mlnzł, a w kolejnych latach mają płacić daninę w wysokości 2 proc. od wartości sprzedaży drewna. Jak zauważył prof. Jan Szyszko, nie byłoby tej inicjatywy, gdyby nie ruch społeczny, gdyby nie 2,5 mln zebranych podpisów w obronie polskich lasów i polskiej ziemi, która już od maja 2016 r. podlegać ma wolnemu obrotowi, i gdyby nie zbliżające się wybory. Jak zaznaczył poseł, proponowane rozwiązanie – w ocenie ekspertów – nie przynosi niczego nowego lasom, a to rodzi wątpliwości co do celowości procedowanych rozwiązań. PiS w toku prac nad projektem zaproponowało trzy poprawki, również skrytykowane przez ekspertów i w efekcie odrzucone przez komisję. Dotyczyły m.in. wnoszenia obowiązkowych ekwiwalentów gruntowych za nabyte lasy państwowe (miałoby to polegać na przekazaniu Skarbowi Państwa gruntów o powierzchni trzykrotnie większej niż ubytek lasów), wprowadzenia do Ustawy Zasadniczej reguły samofinansowania Lasów Państwowych oraz zachowania symboli narodowych przez leśników czy rekompensat za niesłusznie przejęte lasy za czasów PRL.

Jak tłumaczył wczoraj prof. Szyszko, poprawki miały służyć zarazem wywołaniu w Sejmie dyskusji o ważnych problemach związanych z funkcjonowaniem lasów. To się udało, bo kolejni posłowie odnosili się do takich spraw jak niedoceniany dotąd w debacie problem pochłaniania przez lasy CO2, kulejący program zwiększania lesistości czy choćby zasady działania PGL Lasów Państwowych, z dnia na dzień obciążonych gigantyczną daniną. Co więcej, w debacie – i to nie tylko po stronie PiS – pojawił się też problem potrzeby zabezpieczenia nie tylko lasów, ale i polskiej ziemi przed wolnym obrotem, tak aby będące jeszcze w rękach Skarbu Państwa ziemie trafiały do polskich rolników. Wczoraj PiS złożyło kolejną poprawkę do projektu. – Zaproponowana zmiana dotyczy tego, by w ustawie znalazł się jasny i krótki zapis, że lasy będące własnością Skarbu Państwa nie podlegają przekształceniom własnościowym. I na tym koniec. Bo to, co proponuje ów poselski projekt, jest tylko rozmydlaniem całej sprawy – zaznacza prof. Szyszko w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. Z racji złożenia poprawki projektem ponownie zajmie się komisja. Rozwiązanie w obecnym kształcie ma poparcie klubów PO, PSL i SLD.

Marcin Austyn
Nasz Dziennik, 8 listopada 2014

Autor: mj