Przejdź do treści
Przejdź do stopki

NFZ daje tylko plaster na ranę

Treść

Dolnośląski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia kilka miesięcy negocjował ze szpitalami wojewódzkimi, powiatowymi i klinicznymi kontrakty na dwa ostatnie miesiące, ale niewiele to zmieniło w finansach placówek. Dyrektorzy twierdzą, że i tak muszą ograniczyć przyjmowanie pacjentów na planowe zabiegi i operacje.

Najdłużej negocjowali szefowie szpitali zrzeszonych w Dolnośląskim Konsorcjum Szpitali Powiatowych. Najpierw domagali się stawek wyższych w sumie o blisko 8 mln zł na listopad i grudzień, później domagali się 3 mln więcej, niż proponował NFZ, a ostatecznie zgodzili się na dodatkowe 1,3 mln złotych. Porozumienie na Dolnym Śląsku udało się osiągnąć dzięki przekazaniu przez centralę NFZ 77 mln zł, które miały zostać wydane na dodatkowe kontrakty na ostatnie dwa miesiące roku. Dyrektor dolnośląskiego NFZ Wioletta Niemiec uważa, że wynegocjowane umowy nie są - jak mówi - kontraktami jej marzeń. - Zawierając te umowy, kierowaliśmy się interesem pacjentów. Najważniejsze, żeby chorzy mieli zagwarantowany dostęp do leczenia - dodaje Wioletta Niemiec.
Jednak innego zdania są dyrektorzy powiatowych szpitali. - Osiągnęliśmy kompromisowe rozwiązanie, dzięki któremu zakończymy ten rok, ale nasze placówki nadal nie będą przyjmować pacjentów i wykonywać operacji zaplanowanych na listopad i grudzień - podkreśla w wypowiedzi dla "Naszego Dziennika" dyrektor szpitala w Miliczu i zarazem przewodniczący Dolnośląskiego Konsorcjum Szpitali Powiatowych Maciej Piorunek. Jego placówka od początku roku otrzymywała z NFZ co miesiąc 250 tys. zł, a teraz na listopad i grudzień dostanie o prawie 38 tys. zł mniej. - Nasze szpitale dostały z NFZ, jeśli tak to można określić, plaster na ranę, a nie antybiotyk. I dlatego tak znacznie zmniejszona wysokość kontraktów zmusza nas do racjonalnego ograniczenia świadczeń medycznych. Chodzi po prostu o to, że musimy zbilansować straty, które wcześniej ponieśliśmy, lecząc chorych ponad ustalony limit - podkreśla przewodniczący konsorcjum.
Wartość tzw. nadwykonań zrealizowanych do końca sierpnia, za które NFZ nie chce zapłacić dolnośląskim szpitalom powiatowym, wyniosła 30 mln zł, a do chwili obecnej jest już na pewno znacznie większa. Przedstawiciele placówek uważają, że dzisiaj powinni negocjować z NFZ wysokość kontraktów na rok 2010, a nie tylko na dwa ostatnie miesiące 2009 roku. - Jest to jednak niemożliwe, ponieważ Narodowy Fundusz Zdrowia nie ma jeszcze planu finansowego na przyszły rok. Ma on być znany najwcześniej w połowie listopada. I dopiero wtedy rozpoczniemy rozmowy o przyszłorocznych kontraktach - podkreśla Wioletta Niemiec.
Zaplanowane wcześniej przyjęcia i operacje na listopad i grudzień br. zostają więc nadal wstrzymane, ale nie oznacza to, że wszyscy chorzy odejdą z kwitkiem. Dolnośląskie szpitale powiatowe znalazły bowiem furtkę, aby uzyskać z NFZ dodatkowe pieniądze. Wystarczy, że w rozliczeniach z Funduszem zrealizowane świadczenia medyczne zakwalifikują do kategorii tzw. usług ratujących życie. W takich sytuacjach NFZ nie może odmówić ich sfinansowania. - Nie powiem, o jakie placówki chodzi, ale niektóre z nich zgłaszają nam nawet 90 proc. ostrych przypadków - twierdzi dyrektor Wioletta Niemiec.
Marek Zygmunt, Wrocław
"Nasz Dziennik" 2009-11-02

Autor: wa