Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przesłuchanie po wrocławsku

Treść

Krzyki, wyzwiska, pogróżki, niedopełnienie formalności, niepoinformowanie zatrzymanej osoby o przysługujących jej prawach, próba wyrzucenia za drzwi jednego z towarzyszących kobiecie prawników - tak wyglądało piątkowe przesłuchanie Agnieszki Awdziejczyk, narzeczonej jednego z prezesów "Bestcomu". Wiele wskazuje na to, że została ona zatrzymana przez wrocławską prokuraturę w odpowiedzi na decyzję Prokuratury Krajowej krytycznie oceniającej prowadzone w sprawie "Bestcomu" śledztwo. Kobieta już jest w domu, jednak z szoku spowodowanego postępowaniem wrocławskiego prokuratora Roberta Mielczarka szybko się nie otrząśnie. Zdaniem byłego sędziego Trybunału Stanu dr. Olgierda Baehra - to metody rodem z UB. Agnieszkę Awdziejczyk, młodą kobietę, która przez 8 miesięcy walczyła z wrocławską prokuraturą o wolność dla swojego narzeczonego, jednego z prezesów "Bestcomu", zatrzymano w piątek rano, dosłownie kilka godzin po wydaniu przez Prokuraturę Krajową decyzji o natychmiastowym zwolnieniu z aresztu obu mężczyzn, Jacka Karabana i Roberta Nowaka. Dla zainteresowanych sprawą nie ulega wątpliwości - to zemsta wrocławskiej prokuratury. Awdziejczyk przewieziono do Wrocławia, przetrzymano kilka godzin, straszono odebraniem dziecka. Dziś znajduje się w stanie wskazującym na ciężki szok psychiczny i nie chce rozmawiać o sprawie. Jej reakcji nie można się jednak dziwić. To, czego się dowiedzieliśmy od przedstawicieli wrocławskiej palestry oraz naszych informatorów związanych z organami ścigania, bulwersuje. - Nie ujawnię tajemnicy śledztwa, ale o okolicznościach całego zdarzenia mogę powiedzieć. Zresztą piszę w tej sprawie stosowne pisma i skargi, bo tak tego nie zostawię - mówi mecenas Ryszard Woźniak, znany wrocławski adwokat, obrońca w procesach politycznych w okresie PRL. Dzięki jego informacjom i naszym źródłom we wrocławskiej "Temidzie" udało nam się ustalić, że przesłuchanie młodej kobiety w wykonaniu prokuratora Roberta Mielczarka było jakby żywcem przeniesione z najczarniejszego okresu PRL. Wrzask, pogróżki, groźba odebrania dziecka, wyzwiska w stosunku do towarzyszących jej prawników. Prokurator nie poinformował przesłuchiwanej o przysługujących jej prawach, a protestującego przeciwko takiemu postępowaniu prawnika próbował usunąć z pomieszczenia. - Śledzę tę sprawę bardzo dokładnie, przyglądam się jej podobnie jak i kilku innym, w tym również prowadzonym przez wrocławską prokuraturę. Nie uczestniczyłem oczywiście w przesłuchaniu pani Awdziejczyk, nie reprezentuję bowiem żadnej ze stron, ale wyniki kontroli przeprowadzonej przez Prokuraturę Krajową dotyczące prowadzonego przez prokuratora Mielczarka śledztwa, jak i informacje o sposobie postępowania tego prokuratora są wstrząsające. Nie tylko jego przełożony, ale również i on sam powinien zostać natychmiast odsunięty od tego śledztwa i wyrzucony z prokuratury - uważa dr Olgierd Baehr, znany polski prawnik, w latach 1991-1993 sędzia Trybunału Stanu. W sobotę nie udało nam się skontaktować z prokuratorem Robertem Mielczarkiem. W piątek Prokuratura Krajowa za niewłaściwy nadzór nad prowadzonym przez Mielczarka postępowaniem zdymisjonowała zastępcę prokuratora apelacyjnego we Wrocławiu Waldemara Kawalca. Prokurator Robert Mielczarek pozostaje na swoim stanowisku. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-01-29

Autor: wa